Ralphie (Jesse Eisenberg) jeździ uberem po Nowym Jorku i – podobnie jak niegdyś Robert De Niro w Taksówkarzu – nie jest w najlepszym punkcie życia. Nic dziwnego: kasa z tego marna, prestiż żaden, a klienci potrafią ostro podnieść ciśnienie. Pieniądze są mu bardzo potrzebne, bo jego dziewczyna (Odessa Young) jest w zaawansowanej ciąży, więc wydatki będą się tylko mnożyć. Choć znikąd wsparcia, a presja narasta, chłopaki nie płaczą – Ralphie wypaca frustracje na siłowni, gdzie znajduje namiastkę męskich więzi. Gdy kolega zabierze go na spotkanie grupy samotnych mężczyzn po przejściach, kierowanej przez niejakiego Dana (Adrien Brody), pojęcia takie jak braterstwo czy male bonding jeszcze bardziej się skonkretyzują. W którym jednak momencie braterstwo zamienia się w mizoginię, a przynależność w sekciarstwo?